Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

UMCS: Nowe stawki stypendiów. Doktoranci oburzeni. Jak żyć za 100 zł?

Utworzony przez Melina_na_uspokojenie, 26 listopada 2011 r. o 08:55 Powrót do artykułu
XXX napisał:
Taaa a zwykli studenci UMCS to gdzie?! Ja jestem studentką 1 roku i dostałam 100 złotych na życie: na jedzenie na cały miesiąc, ksero, środki czystości... Nie ma mowy żebym sobie jakiś ciuch kupiła czy pojechała do domu. To się nazywa bieda... A nie to co mają doktoranci, którzy wliczają alkohol w wydatki i papierosy. To jest okropne, postaram się z tego względu zmienić uczelnię, bo tu się wytrzymać nie da za takie niskie pieniądze. A w tym roku mam do dyspozycji poza stypendium 320 zł, akurat na akademik i 25zł zostanie. Także kurcze się cieszcie, że macie do dyspozycji kilka stów a nie 100zł. Bez przesady, co ja mam powiedzieć.
Studentko, masz 100 złotych bo jesteś w OSTATNIM progu!!! Doktorant ma tylko 50 złotych więcej. Radzę poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem... Było chyba w ogólniaku wymagane?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Powodzenia doktoranci! Może razem uda Wam się coś wskórać. Podobnie powinni zadziałać też studenci. Może coś wtedy udało by się zmienić!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie wierzę w sukces tej akcji... Ktoś musiałby się przyznać do pomyłki. Trzymam kciuki za Was!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Skąd u Was tyle jadu??? Powodzenia doktoranci!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ktoś powinien się poważnie zainteresować tą sprawą. Zwłaszcza, że nie tylko doktoranci mają ten problem, także zwykli studenci. Swoje stypendium otrzymałam właśnie w wysokości śmiesznie symbolicznych 100 zł (na waciki?). W tamtym roku było oczywiście wyższe. W tym obiecywali, że dzięki tej genialnej zmianie przepisów będzie lepiej i więcej, więc dodatkowo przy mniejszych dochodach w rodzinie, spodziewałam się o wiele wyższej kwoty. Myślałam, że dostanę zawału jak się dowiedziałam ile będzie wynosiło naprawdę... No i na stypendium rektora też nie mam co liczyć, a gdyby nie te nowe przepisy to spokojnie załapałabym się na naukowe. Nie będę mieć nawet motywacji do lepszej nauki, bo stypendium rektora otrzyma tylko garstka ludzi. I to niekoniecznie za naukę, tylko za jakieś kółka. Jest sens studiować dalej czy lepiej zostać ninja?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
gld napisał:
A po co tym naiwnym studenciakom po magisterce jeszcze doktorat? I tak większość skończy jako kasjer/kasjerka w Biedronce lub wyjedzie na zmywak do Angola. No tak zapomniałem, że do pracy w charakterze kelnerki, kasjerki lub barmana czy to w Polsce czy w Anglii doktorat jest NIEZBĘDNY!!! Głupki uczcie się KONKRETNYCH zawodów typu:kucharz, kierowca, hydraulik,fryzjerka,kosmetyczka,cukiernik!!! Naiwni, głupi "naukowcy" z tytułem mgr myślą, że po doktoracie świat zawojują, a tymczasem badzo wielu twierdzi, że po doktoracie mają jeszcze trudniejszą sytację na rynku pracy i często w cv muszą ten ich "zmęczony" tytuł doktorka UKRYWAĆ!!! Żal mi was naiwnych, głupich,otumanionych złudzeniami i nieznających życia ludzi.
Za istniejący stan należy podziękować tylko panu Tuskowi i jego rządzącej bandzie, że jest tak jak piszesz "robolku" w kraju. Nie ma co się dziwować, że świerzy doktorzy nie mają żadnych perspektyw po swoim wyuczonym fachu, skoro w kraju nie ma żadnych krajowych własnych zakładów specjalistycznych, które potrzebowałyby takich fachowców, ponieważ wszystko zostało zniszczone, wyprzedane obcokrajowcom przez nieudolną politykę PO, SLD, PSL i dawnej UW. A jeśli już są jakieś specjalizujące sie w danej dziedzinie korporacje w naszym kraju, to zazwyczaj zachodnich inwestorów, którzy mają już swój wyspecjalizowany personel badawczy, który wypracowuje dla nich własne rozwiązania. Nie dziwota, że doktorzy w naszym kraju są nie potrzebni, ponieważ potrzebni są tylko zwykli robole do zawodów nie wymagających żadnego kreatywnego myślenia tylko taniej siły roboczej, zawodów "typu:kucharz, kierowca, hydraulik,fryzjerka,kosmetyczka,cukiernik!!!" jak napisał powyżej jeden z przedstawicieli takich pachołków. Nie posiadamy żadnych konkretnych własnych firm produkujących samochody jak w niemczech, czy we włoszech, żadnych firm produkujących urządzenia RTV, czy też aparaturę medyczną i pomiarową wysokiej klasy itd., w których zwykły robol z w/w zawodów nie znalazłby tam swego miejsca, poniewż nie są zdolni do samodzielnego myślenia, by cokolwiek mogli wymysleć, tylko trzeba im kazać - zrób to, zrób tamto, podaj, przynieś, pozamiataj, typowe zadania dla roboli, które nie wymagają żadnego myślenia. Za taki stan rzeczy podziękujmy tylko nieudacznym wieloletnim rządom Tuska i jego bandy i SLD, że w kraju potrzebni są tylko zwykli robole i niewolnicy jako tania siła robocza, ponieważ tępym narodem łatwej się rządzi.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Teos napisał:
Za istniejący stan należy podziękować tylko panu Tuskowi i jego rządzącej bandzie, że jest tak jak piszesz "robolku" w kraju. Nie ma co się dziwować, że świerzy doktorzy nie mają żadnych perspektyw po swoim wyuczonym fachu, skoro w kraju nie ma żadnych krajowych własnych zakładów specjalistycznych, które potrzebowałyby takich fachowców, ponieważ wszystko zostało zniszczone, wyprzedane obcokrajowcom przez nieudolną politykę PO, SLD, PSL i dawnej UW. A jeśli już są jakieś specjalizujące sie w danej dziedzinie korporacje w naszym kraju, to zazwyczaj zachodnich inwestorów, którzy mają już swój wyspecjalizowany personel badawczy, który wypracowuje dla nich własne rozwiązania. Nie dziwota, że doktorzy w naszym kraju są nie potrzebni, ponieważ potrzebni są tylko zwykli robole do zawodów nie wymagających żadnego kreatywnego myślenia tylko taniej siły roboczej, zawodów "typu:kucharz, kierowca, hydraulik,fryzjerka,kosmetyczka,cukiernik!!!" jak napisał powyżej jeden z przedstawicieli takich pachołków. Nie posiadamy żadnych konkretnych własnych firm produkujących samochody jak w niemczech, czy we włoszech, żadnych firm produkujących urządzenia RTV, czy też aparaturę medyczną i pomiarową wysokiej klasy itd., w których zwykły robol z w/w zawodów nie znalazłby tam swego miejsca, poniewż nie są zdolni do samodzielnego myślenia, by cokolwiek mogli wymysleć, tylko trzeba im kazać - zrób to, zrób tamto, podaj, przynieś, pozamiataj, typowe zadania dla roboli, które nie wymagają żadnego myślenia. Za taki stan rzeczy podziękujmy tylko nieudacznym wieloletnim rządom Tuska i jego bandy i SLD, że w kraju potrzebni są tylko zwykli robole i niewolnicy jako tania siła robocza, ponieważ tępym narodem łatwej się rządzi.
KOMUCHY-zaczęli IV-etap, DOŻYNANIE WATAH. SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
gld napisał:
A po co tym naiwnym studenciakom po magisterce jeszcze doktorat? I tak większość skończy jako kasjer/kasjerka w Biedronce lub wyjedzie na zmywak do Angola. No tak zapomniałem, że do pracy w charakterze kelnerki, kasjerki lub barmana czy to w Polsce czy w Anglii doktorat jest NIEZBĘDNY!!! Głupki uczcie się KONKRETNYCH zawodów typu:kucharz, kierowca, hydraulik,fryzjerka,kosmetyczka,cukiernik!!! Naiwni, głupi "naukowcy" z tytułem mgr myślą, że po doktoracie świat zawojują, a tymczasem badzo wielu twierdzi, że po doktoracie mają jeszcze trudniejszą sytację na rynku pracy i często w cv muszą ten ich "zmęczony" tytuł doktorka UKRYWAĆ!!! Żal mi was naiwnych, głupich,otumanionych złudzeniami i nieznających życia ludzi. [/quote][quote name='gld' timestamp='1322314136' post='563287'] A po co tym naiwnym studenciakom po magisterce jeszcze doktorat? I tak większość skończy jako kasjer/kasjerka w Biedronce lub wyjedzie na zmywak do Angola. No tak zapomniałem, że do pracy w charakterze kelnerki, kasjerki lub barmana czy to w Polsce czy w Anglii doktorat jest NIEZBĘDNY!!! Głupki uczcie się KONKRETNYCH zawodów typu:kucharz, kierowca, hydraulik,fryzjerka,kosmetyczka,cukiernik!!! Naiwni, głupi "naukowcy" z tytułem mgr myślą, że po doktoracie świat zawojują, a tymczasem badzo wielu twierdzi, że po doktoracie mają jeszcze trudniejszą sytację na rynku pracy i często w cv muszą ten ich "zmęczony" tytuł doktorka UKRYWAĆ!!! Żal mi was naiwnych, głupich,otumanionych złudzeniami i nieznających życia ludzi.
A wiesz ile zarabia cukiernik z 15 letnim stażem pracy w swoim zawodzie 1.600 zł- utrzymasz za to trzyosobową rodzinę? Chyba, że w cuda wierzysz:)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
historia umcs napisał:
To Ty piszesz nieprawdę. KAŻDY doktorant otrzymuje stypendium tyle że w różnej wysokości
Jestem doktorantem 4 roku i wżyciu nie otrzymałem ŻADNEGO stypendium - ani anukowego, ani socjalnego, ani żadnego innego. I nie jestem sam.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jestem doktorantem na jednej z polskich uczelni. Przez cały okres tych studiów nie otrzymałem ani jednego stypendium. Ludzie z mojego roku wyrabiają tyle przez jeden rok, ile ja przez trzy lata. Po pierwszym roku starałem się o stypendium i zebrałem naprawdę dużo punktów (aż sam się zdziwiłem), ale kiedy zobaczyłem, że jestem w połowie listy, ręce mi opadły. Z kolei moja młodsza koleżanka nie robiła prawie nic przez ostatni rok i bez problemu załapała się na stypendium - widać ma mniej ambitną konkurencję niż ja. Nie usprawiedliwiam tu siebie, ale chcę zwrócić uwagę na ważną rzecz. Nie każdy doktorant pragnie żerować na państwie i nie wszyscy są tacy sami. Idąc na te studia, miałem za sobą nagrody i wyróżnienia w ogólnopolskich konkursach, publikacje w prestiżowych czasopismach, klepano mnie po plecach, dawano medale i - co najważniejsze - obiecano mi etat. Dla rozwoju naukowego zrezygnowałem z zaoferowanej pracy w szkole. Dziś żałuję, bo niedługo potem dziekan niemal wprost powiedział mi, że obietnice złożone jakiś czas temu nie mają obecnie żadnego znaczenia (niemal dosłowny cytat). Dziś tworzy etaty dla swoich ludzi, a mojej katedrze zabrał 2,5 etatu, nie dając nic w zamian. Chociaż inne jednostki mają niedopensowanie, nasza wciąż ma sporo godzin. Co najlepsze - zatrudniono mnie na umowę zlecenie. Pracuję tyle, co na etacie, ale zarabiam 4x mniej. Dlatego wszystkich hejterów proszę o zwrócenie uwagi na fakt, że ryba psuje się od głowy. Nie twierdzę, że wśród doktorantów nie ma cwaniaków, ale zapominacie o tych, którzy pracują i chcą pracować uczciwie - a są gnojeni. Nie wrzucajcie do jednego worka ambitnych, ale niedocenionych razem z tymi, którzy chcą się tylko prześliznąć przez studia. Mamy chory system, który umożliwia niemal wszystkim (nawet wyjątkowo niekompetentnym) młodym ludziom na zrobienie doktoratu, nie mówiąc już o magisterce. Nie znaczy to, że w tej kupie gnoju nie ma żdanych perełek. Są, nawet jeśli ich zaangażowania i nakładu pracy nie odzwierciedla pozycja na liście rankingowej.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak człowiek wykształcony, to odrazu widać, chociaż by po sposobie wypowiedzi i argumentacji. Popieram wypowiedz Everyman`a. W naszym kraju najwięcej zawsze mają do powiedzenia ci, którzy w danej sprawie najmniej wiedzą, czyli ci którzy pewnie życie studenckie i sytuacje na uczelniach znają tylko z amerykańskich seriali.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
W pełni przyłączam się do wypowiedzi Everyman. Jestem doktorantką na jednej z polskich uczelni. Aktualnie mój miesięczy dochód wynosi 1131 zł. Uważam, że ta kwota w zupełności wystarcza na godne życie, oczywiście bez większy szaleństw. W ubiegłym roku udało mi się załapać na stypendium rektora i socjalne czyli miałam dodatkowe 550 zł. Przeznaczyłam je na własny rozwój (opłacenie kursu językowego, wyjazd na konferencję oraz zakup odczynników do badań). A co do nieuprzejmych wypowiedzi pewnych osób zamieszczonych na forum- mój dzień zaczyna się o 6.30. Na uczelni jestem codziennie ok goziny 8.00 (pracownicy przychodzą przynajmniej na 9-10). W ciągu dnia wykonuję rózne analizy w laboratorium, prowadzę zajęcia ze studentami (więcej niż przewiduje ustawa), przygotowuję się do zajęć ze studentami, nadzoruję przebieg badań trzech magistrantów mojego promotora. Oprócz badań do pracy doktorskiej robię tzw. badania dodatkowe, które chcę publikować w celu zwiększenia dorobku naukowego. Do domu (stancja) wrcama koło godziny 18. Robię sobie godzinkę przerwy, a później "obrabiam" wyniki z danego dnia lub zbieram literaturę do publikacji, piszę artykuły itd. Nie chcę żeby osoby, które będą to czytały uważały, że się skarżę. Wręcz przeciwnie, uwielbiam pracę ze studentami, pracę w laboratorium i pogłębianie wiedzy. Wiem, że w przyszłości nie będzie dla mnie etatu na uczelni ale to nie zniechęca mnie. Moi znajomi doktoranci z tytułu stypendiów mają ponad 3 tyś miesięcznie + jakieś pieniążki bonusowe z granu ich promotora + ok. 1 tyś. zł za pracę. Oczywiście osoby te mają czas na pracę bo ich badania wykonują magistranci. Decydują się na doktorat wiedziałam, że kokosów to mieć nie będę. Najważniejsze dla mnie jest to, że mam możliwość robienia tego co lubie i realizowania swoich ambicji. Złośliwe osoby mówią że jesteśmy darmozjadami ich podatków, tylko że nie zdają sobie sptawy z tego jak prowadzone przez nas badania wpływają na poprawę jakości ich życia, chociażby badania żywności i badania medyczne. Pozdrawiam wszystkich doktoranów z pasją do nauki
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Chryste nie wierzę w to co ja tu czytam! nie wiem jak wygląda doktorat na humanistycznych studiach. Ja robię doktorat z biotechnologi i siedzę w laboratorium po 8 h dziennie a nie rzadko też w weekendy...zaświergalam jak mały samochodzik, a teraz czytam, że nie należy mi się stypendium!!!   Bardzo chciałabym zobaczyć jakby ktoś z tu wypowiadających się i lejących żółć przetrwałby tydzień laboratorium, gdzie trzeba zaplanować badania, zrobić je i potem opracować i złożyć sprawozdanie kierownikowi. Najpierw zobaczcie jak to wygląda z drugiej strony barykady, a nie plujcie bez sensu jak nie macie pojęcia o czym mówicie!!! -.- żal żal żal
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Chryste nie wierzę w to co ja tu czytam! nie wiem jak wygląda doktorat na humanistycznych studiach. Ja robię doktorat z biotechnologi i siedzę w laboratorium po 8 h dziennie a nie rzadko też w weekendy...zaświergalam jak mały samochodzik, a teraz czytam, że nie należy mi się stypendium!!!   Bardzo chciałabym zobaczyć jakby ktoś z tu wypowiadających się i lejących żółć przetrwałby tydzień laboratorium, gdzie trzeba zaplanować badania, zrobić je i potem opracować i złożyć sprawozdanie kierownikowi. Najpierw zobaczcie jak to wygląda z drugiej strony barykady, a nie plujcie bez sensu jak nie macie pojęcia o czym mówicie!!! -.- żal żal żal
A musisz robić to co robisz, wiedząc że i tak perspektywy zawodowe marne? Sami wybraliście taki los, teraz nie narzekać. A to co opisałaś to żadna praca. Idż do Tesco -  tam pracują.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja skończyłem ratownictwo medyczne + sterylizację medyczną w szkole policealnej. Nie mam ani zmartwień zawodowych ani finansowych. I chromolę doktorat. Nie jest mi do niczego potrzebny.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
[...] Sami wybraliście taki los, teraz nie narzekać. [...]
  Owszem, sami. Gdyby każdy, tak jak ty (co wynika wprost z wypowiedzi), kierował się chłodną kalkulacją, zapewne nie byłoby doktorantów, dla których w większości praca badawcza jest formą realizacji pasji - niestety, w rodzimych warunkach jedyną możliwą. Piekielnie irytujące bywają głosy ludzi, którzy podważają zasadność odbywania studiów doktoranckich, a tak naprawdę w przeważającej większości nie mają bladego pojęcia, o czym mówią, następnie jak wygląda praca badawcza, a wreszcie - oceniają wszystko przez swoje wąskie pole widzenia. Do takich lubię mówić Mickiewiczem: "Ja płynę dalej, wy idźcie do domu...".
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A musisz robić to co robisz, wiedząc że i tak perspektywy zawodowe marne? Sami wybraliście taki los, teraz nie narzekać. A to co opisałaś to żadna praca. Idż do Tesco -  tam pracują.
 Nie wiem skąd ten stereotyp odnośnie doktorantów. Wykonujemy niemal taką samą pracę jak zatrudniony na uczelni dr. Prowadzimy badania, piszemy publikacje, prowadzimy zajęcia ze studentami, więc za sam fakt dydaktyki przydałoby się jakieś wynagrodzenie. Ale oczywiście to nic, bo praca naukowca to nie praca. Jako ratownik medyczny tym bardziej powinieneś wiedzieć ile medycyna zawdzięcza dzięki ciągłemu rozwojowi naukowemu. A jak wyobrażasz sobie rozwój naukowy bez doktoratu?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 5 z 5

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...